Zbierałam, zbierałam, aż uzbierałam tyle pustek, by warto było o nich pisać na blogu. Bez owijania i zbędnej paplaniny, zaczynam podsumowanie (zdjęcia można powiększać).
1.
Puma I'm going deodorant spray. Jako, że mam skłonność zarówno do chomikowania, jak i używania kilku perfum na raz to buteleczka 75 ml starczyła mi na dobre dwa lata. Zapach bardzo przypadł mi do gustu, był bardzo świeży, a w dodatku dość trwały jak na dezodorant. Nie kupię ze względu na to, że chcę spróbować czegoś nowego. Dla tych, którzy chcą się skusić - zapach podobno został wycofany (informacja absolutnie niepotwierdzona, znaleziona w zakamarkach internetu), ale jest dostępny na allegro.
2.
Antyperspirant w sztyfcie Rexona. Świeży zapach, ale po użyciu zbyt intensywny - bywało, że kłócił się z perfumami... Delikatny (nawet tuż po goleniu), całkiem dobrze szło mu blokowanie potu, ale zostawiał białe plamy na ubraniach mimo, że wydawał się suchy. Nastawiona jestem do niego dość neutralnie, jak trafię na promocję to możliwe, że kupię, jeśli nie - spróbuję czegoś innego.
3.
Antyperspirant bebe. O tej porażce możecie poczytać w
tej notce. Zdecydowanie nie kupię ponownie. Ba, będę omijać szerokim łukiem!
4.
Płyn do demakijażu Ziaja, czyli kolejny potwór, którego nigdy nie dotknę, choćbym musiała pójść spać z makijażem ;) Bubel dokładniej opisany w
tej notce.
5.
Lakier do zdobienia paznokci Magic Visage. Posiada cienki pędzelek, którym tuż po zakupie nawet udawało się zrobić jakieś wzorki. Niestety bardzo szybko zgęstniał, a w dodatku miał bardzo brzydki zapach. Nie kupię ponownie.
6.
Dezodorant Rexona long lasting protection ultra dry w sprayu. Podobnie jak w przypadku krewnego w sztyfcie - przeszkadzał mi zbyt rażący i gryzący się z perfumami zapach. W przeciwieństwie jednak do poprzednika nie pozostawia białych śladów. Delikatny, nie podrażnia, szybko wysycha i spełnia się w ochronie przed potem. Możliwe, że kupię ponownie.
7.
Żel pod prysznic Adidas Smooth. Ładny zapach (choć nie utrzymywał się przez długi czas), przyjemnie masujące mikroperełki, poręczne opakowanie, odpowiednia konsystencja. Jednak ogromną wadą jest wysuszanie skóry... Prawdopodobnie nie kupię.
8.
Szampon Nivea Pure Balance czyli zapobiegający przetłuszczaniu się włosów. Nie wywarł na mnie wrażenia, z problemem przetłuszczających się włosów sobie nie radzi, a miałam porównanie bo tuż przed nim używałam Schaumy - narzekałam na nią, a okazała się lepsza od Nivea. Taki zwyklak, ani nie szkodzi, ani nie pomaga. Pewnie nie kupię, bo szukam ideału ;)
9. Próbka
kremu Sudomax, którą zdecydowałam się otworzyć zanim dobiorę się do pełnego opakowania. Recenzja
tutaj. Kupię jak tylko się skończy.
10.
Bezacetonowy zmywacz do paznokci Isana. W zależności od lakieru - czasem zmywa świetnie, a czasem rozmazuje. Dużym plusem jest zapach łagodniejszy niż w przypadku zielonego zmywacza Isany. Na 99% kupię ponownie ze względu na dobry stosunek jakości i wydajności do ceny, chyba że znajdę godny odpowiednik.
No i próbki - tak jak ich nie lubię, tak ostro wzięłam się za ich wykończenie.
1.
L'oreal Elseve szampon nadający objętość. Może i włosy nie zyskały spektakularnej objętości, ale przyjemnie pachniały, łatwo się rozczesywały i nie stały się zbyt szybko przetłuszczone . Możliwe, że kupię, ale tylko w przypadku baardzo atrakcyjnej promocji cenowej.
2.
L'oreal Elseve Total Repair - natychmiastowa kuracja regenerująca. Natychmiastowego efektu zdecydowanie nie zauważyłam, więc moje włosy jak zniszczone były, tak i są. Nie zaryzykuję kupując pełne opakowanie.
3.
L'oreal Elseve odżywka szybkie rozczesywanie. Kolejny zwyklak. Nie kupię.
4 i 5.
Nivea long repair szampon i odżywka regenerujące długie włosy. W tym przypadku ciężko ocenić działanie po użyciu próbki. Możliwe, że kupię ponownie, ale najpierw muszę wykorzystać wszystkie szamponowo-odżywkowe zapasy.
6 i 7.
Mleczko do ciała i krem na dzień i na noc Ziaja do skóry bardzo suchej, podrażnionej. Z zawartością olejku arganowego. O ile mleczko dobrze nawilża jednocześnie względnie dobrze się wchłaniając, to krem zostawia straszny, niewchłaniający się tłusty film - nawet na skórze bardzo suchej. Absolutnie nie przekonuje mnie zapach i z tego powodu na pewno nie kupię.
8.
Szampon + płyn do mycia maziajki Ziaja. Zapach lodów ciasteczkowo-waniliowych. Mnie zniechęca wanilia, ale jeśli ktoś lubi ten zapach, to mogę polecić. Włosy były po tym kosmetyku gładkie i z łatwością się rozczesywały. Może w przyszłości kupię dla potomka ;)
9.
Krem redukujący trądzik Ziaja, kuracja antybakteryjna. Strasznie świeci się po nim cera - tyle mogę powiedzieć. O działaniu ciężko powiedzieć wiele po 3 aplikacjach, bo w tym czasie nic nie zdziałał.
10.
Podkład Yves Rocher, Teint Serum Repultant. Dyskwalifikuje przez straszne brudzenie rąk (a w następnej kolejności również łazienkowego zlewu) i bardzo ciemny kolor na twarzy. Próbka starcza na kilka aplikacji, ale ja wyrzuciłam ją po dwóch próbach, więc nie jestem w stanie powiedzieć o nim nic więcej - nie skuszę się na pełne opakowanie.
11.
Maseczka Peel-off Rival de Loop z alosem. Skreślona przede wszystkim przez alkohol (na drugim miejscu w składzie), którego "zapach" aż drażni oczy. I nie tylko oczy oczywiście, bo również cerę. Do plusów wciskam dobre oczyszczenie i łatwość w ściąganiu (choć przy nakładaniu nie jest najprzyjemniejsza). Uwielbiam aloes w kosmetykach i żałuję, że ten produkt nie spełnił moich oczekiwań.
12.
Maseczka nieznanego pochodzenie energizuje i rozświetla. Wrażenia podobne do maseczki powyżej. Nie kupię ponownie.